Lato daje dużo więcej możliwości kulinarnych eksperymentów niż zima. Moja apteka mieści się tuż obok małego ryneczku, na który codziennie, wczesnym rankiem ustawiają się ogrodnicy ze swoimi plonami. Można wybierać w różnorodnych odmianach warzyw i owoców. Cukinie, kabaczki, jeżyny, fasolka, borówki to jedne z wielu które kupuję. Pomimo tego iż w upalny dzień myślę raczej o nawadnianiu się i apetyt jakby mniejszy to często eksperymentuję w kuchni z darami lata: a to leczo z cukinii, a to tarta ze śliwkami czy też bułeczki maślane z jagodami. I kilogramów w biodrach przybywa. Zauważyłam, że nasi pacjenci, głównie pacjentki, również latem kupują specyfiki wspomagające odchudzanie. Bo jednak wojaże wakacyjne i regionalne smakołyki kuszą. Jak tu nie zjeść kolejnej porcji lodów z bitą śmietaną czy słodkimi sosami, gofrów z owocami, albo rybki w panierce z frytkami. Ostatnio przeczytałam ciekawy artykuł w prasie branżowej o składnikach codziennej diety, które mogą nasilać tempo przemian metabolicznych, albo mają zdolność pobudzania hormonów odpowiadających za spalanie tkanki tłuszczowej. Podzielę się z Wami przykładami takiego pożywienia :
- warzywa strączkowe,
- czosnek,
- owoce jagodowe,
- mięso, ryby, jajka,
- kolorowe warzywa,
- warzywa kapustne,
- orzechy,
- nabiał ekologiczny,
- pełne ziarna zbóż.