Nie mogę zajść w ciążę. Blokada psychiczna- czy coś takiego istnieje?
Pary mające problemy z płodnością poddawane są szeregowi badań, leczeniu, czasem także psychoterapii. Wielu lekarzy zaleca jednak także zwyczajny urlop. Słysząc „wyjedźcie na wakacje, spędźcie ten czas tylko we dwoje, kupcie wino, zrelaksujcie się…” wielu osobom od razu nasuwa się myśl, że to i tak nic nie zmieni, bo przecież problem jest hormonalny/anatomiczny/itp. Niejednokrotnie jednak okazuje się, że takie właśnie ”odpuszczenie sobie”, bycie ze sobą bez presji, bez „medycznej otoczki” starań o maluszka przynosi upragniony sukces.
Psychiczna blokada u kobiety?
Często zdarza się, że po wielu latach starań, leczenia, nieudanych zabiegów in vitro, hektolitrów wypłakanych w poduszkę łez para zwyczajnie godzi się z faktem, że pozostanie bezdzietna. Wówczas adoptują dziecko (lub nie) i wtedy wydarza się niemożliwe – kobieta zachodzi w ciążę. Dlaczego tak się dzieje? Czy to kwestia jakiejś psychicznej blokady? I tak, i nie.
Problemowi niepłodności towarzyszy ogromny stres, którego roli nie można bagatelizować. Bardzo wiele czynników działa stresogennie zarówno na kobietę, jak i na mężczyznę. Długotrwałe starania o dziecko prowokują niejako do rozrachunku z przeszłością. Dotyczy to szczególnie kobiet. To one wówczas przypominają sobie wszelkie przebyte infekcje, zabiegi ginekologiczne (w tym aborcje), przypadkowe kontakty seksualne, itp. Zwykle obwiniają siebie za nieudane próby poczęcia, bez względu na to, co wykazują wyniki badań płodności jej i partnera.
W kobiecie, która przez dłuższy czas nie może zajść w ciążę rodzi się mnóstwo lęków i wątpliwości, dotyczących własnej kobiecości, płodności, ale również seksualności, poczucia satysfakcji i samorealizacji. Dla kobiety płodność jest ściśle powiązana z definicją sukcesu czy spełnienia. Dlatego też problem z płodnością staje się dla niej jednoznacznym sygnałem, że jest niepełnowartościowa, co wzmacniane jest dodatkowo przez presję otoczenia. W efekcie kobieta zaczyna myśleć o sobie coraz bardziej negatywnie, co jeszcze bardziej utrudnia poczęcie.
Badania pokazują, że kobiety borykające się z problemem niepłodności są tak zestresowane i mają równie silne objawy depresji, jak kobiety cierpiące na raka i zarażone wirusem HIV. Stres wpływa negatywnie nie tylko na kondycję psychiczną kobiety, ale również na fizjologię. Za gospodarkę hormonami płciowymi odpowiada część mózgu zwana podwzgórzem. Ten sam rejon odpowiedzialny jest także za reakcje organizmu na stres. Silny i/lub długotrwały stres powoduje produkcję dużych ilości hormonu kortyzolu, który z kolei hamuje produkcję hormonów płciowych (estrogenów i progesteronu), odpowiedzialnych za owulację oraz za cały cykl miesiączkowy. Kortyzol pobudza również przysadkę mózgową do produkcji prolaktyny, która powoduje spadek pożądania i ochoty na podejmowanie kontaktów seksualnych. Procesy chemiczne, jakie zachodzą w ciele kobiety w wyniku długotrwałego stresu oddziałują również m.in. na układ immunologiczny, który z kolei ma wpływ na stan śluzu szyjki macicy.
Niepłodność męska często ma podłoże psychogenne
Ale do tanga trzeba dwojga – jak więc sytuacja ta wygląda u mężczyzn? Mężczyzna ma być żywicielem rodziny, ma zbudować dom i go chronić. Dlatego też poświęca się pracy, coraz bardziej nadwyrężając się fizycznie i psychicznie. Podobnie jak w przypadku kobiety, u mężczyzny także stres ma niebagatelny wpływ na płodność. Co więcej – statystycznie niepłodność męska ma najczęściej podłoże właśnie psychogenne. Nieudane próby poczęcia są przez mężczyznę interpretowane jako synonim „bycia nie w pełni mężczyzną”, niemożność wywiązania się z roli. Na to nakłada się przeświadczenie, że partnerka jest rozczarowana, zawiedziona, rozżalona. Podobnie jak u kobiet, stres negatywnie wpływa na gospodarkę hormonalną organizmu mężczyzny. Wspomniany już kortyzol obniża poziom testosteronu – hormonu płciowego odpowiedzialnego m.in. za produkcję plemników oraz za libido. Stres ma zatem olbrzymi wpływ na jakość męskiego nasienia – na ilość plemników, ich ruchliwość oraz żywotność. A im mniej prawidłowych plemników, tym mniejsze szanse na zapłodnienie.
Błędne koło stresu
W sytuacjach stresowych zarówno kobiety, jak i mężczyźni częściej sięgają ponadto po papierosy i alkohol oraz mniej czasu poświęcają na sen. Często zaczynają się gorzej odżywiać oraz jeść nieregularnie i w pośpiechu. To wszystko również nie pozostaje bez wpływu na ich płodność.
Ciało i psychika są ze sobą ściśle związane. Wszelkie trudności natury psychologicznej wpływają na fizjologię organizmu i odwrotnie. Dlatego też warto zadbać o swoje zdrowie na każdym jego poziomie.
Czy istnieje blokada psychiczna, uniemożliwiająca poczęcie? Tak. Jest nią błędne koło stresu, przeplatanego z nieudanymi próbami poczęcia, z którego niezwykle ciężko się wydostać. Warto jednak próbować, a w razie potrzeby poszukać pomocy u specjalisty, gdyż rezultaty mogą być naprawdę zaskakujące.
Autor:
Anna Pawluk psycholog i seksuolog
Artykuł udostępniony przez portal www.staraniowy.pl