Tak dla Zdrowia logo

Lektura na zdrowie

100 dni walki o maleńkie życie

Co jakiś czas serca internautów podbija nowy filmik rodem z USA o tym, jak Amerykanie ratują życie dzieci urodzonych o wiele za wcześnie. I świetnie, bo obok wzruszeń, fundują nam również sporą dawkę wiedzy. Jednego się jednak z nich nie dowiemy: że takie same cuda dzieją się w polskich szpitalach!

Za przykład może posłużyć historia Kajetana urodzonego w krakowskim szpitalu położniczym UJASTEK. Ten dzielny mały człowiek przyszedł na świat w 28. tygodniu ciąży, a więc o 12 tygodni wcześniej niż ten świat się go spodziewał. Ważył niewiele ponad kilogram - tyle co trzy pomarańcze. Rodzice bali się przy nim oddychać…

- Trudno sobie wyobrazić bardziej delikatne i kruche stworzenie niż takie maleństwo. Dzieci urodzone w terminie są maleńkie, a Kaj był od nich trzykrotnie mniejszy - mówi pani Ewelina, mama Kajetana. - Straciliśmy już Córeczkę w wyniku przedwczesnego porodu, dlatego tak trudno było nam uwierzyć, że Kaj z tego wyjdzie. W skali Apgar, oceniającej stan noworodków po narodzinach, dostał zaledwie 2 na 10 punktów. Serce matki jest w takich momentach bliskie pęknięcia. Na szczęście okazał się być bardzo waleczny - dodaje. W takich chwilach potrzebna jest świadomość, że nasze dziecko jest w najlepszych rękach, że ma zapewnioną świetną opiekę, doskonałych oddanych lekarzy i możliwie najlepszy sprzęt medyczny.

Chłopiec przebył szalenie trudną drogę. Ciężka postać dysplazji oskrzelowo-płucnej, bezdechy, wylew dokomorowy, zapalenie płuc, niedokrwistość, wiele tygodni pod respiratorem, sześciokrotne przetaczanie krwi to tylko kilka z wielu walk, które musiał stoczyć.

- Oddział neonatologiczny naszego szpitala posiada tzw. III stopień referencyjności. Oznacza to, że pod względem kwalifikacji personelu oraz zaplecza medycznego jesteśmy przygotowani do ratowania wcześniaków w najtrudniejszych sytuacjach, takich jak Kajtek. On miał wyjątkowo trudny start - był z nami przez blisko 100 dni, ale każda akcja ratowania jego życia, każda spędzona przy jego łóżku noc była niczym wobec radości z widoku tej rodziny wychodzącej ze szpitala - mówi dr Beata Rzepecka-Węglarz, ordynator Oddziału Neonatologicznego Szpitala Położniczo-Ginekologicznego UJASTEK.

Rzeczywiście Polska nie ma powodów do kompleksów, a już na pewno nie ma ich Małopolska, w której każdego roku ratuje się ok. 2000 wcześniaków. Kadry z amerykańskich filmów niczym nie różnią się od dnia codziennego w UJASTKU. Nie ma już śladów po zamkniętych oddziałach, gdzie rodzice oglądają swoje maleństwa przez szybę. Doktor Rzepecka-Węglarz wielki nacisk kładzie na przygotowywanie i zachęcanie rodziców do kangurowania wcześniaków, czyli kontaktu skóra przy skórze na klatce piersiowej rodzica.

- Nigdy nie zapomnę tej chwili: w pierwszych tygodniach po narodzinach Kajowi nagle zaczęła spadać saturacja pod respiratorem; był niespokojny, widzieliśmy że dzieje się coś złego. Spodziewałam się, że za chwilę zaczną się jakieś skomplikowane procedury medyczne, kolejne kable, urządzenia, leki. Tymczasem pani ordynator powiedziała coś czego zupełnie się nie spodziewałam: “natychmiast podajcie go mamie!” Zaplątani w rurki przytuliliśmy się do siebie - maleńkie ciałko przylgnęło do moich piersi i… uspokoiło się! - wspomina wzruszona pani Ewelina.

W Małopolsce są trzy placówki prowadzące oddział neonatologiczny, z najwyższym z III stopniem referencyjności - wszystkie w Krakowie. Obok Szpitala UJASTEK są nimi Szpital Uniwersytecki oraz Uniwersytecki Szpital Dziecięcy. To one w największym stopniu przyczyniają się do sukcesu województwa, jakim jest najniższy w skali kraju wskaźnik umieralności okołoporodowej.

Mama Kajetana skończyła pedagogikę specjalną, więc rozumie jak ważne w procesie zdrowienia jest bezpieczeństwo emocjonalne i bliskość kochających osób. Do przełamania strachu zachęca innych rodziców.

- Człowiek zwyczajnie się boi, że zrobi tej kruszynie krzywdę, na przykład przez inną florę bakteryjną. Ale warto się przemóc i uświadomić sobie, że nasz oddech, głos, dotyk i zapach są naszemu dziecku najbliższe od pierwszych chwil życia. Lekarze i pielęgniarki, dla których nie znajduję słów wdzięczności, dbają o stan ciała wcześniaków, my jesteśmy konieczni by wesprzeć ich od strony duchowo-emocjonalnej. Chciałabym też skorzystać z okazji, by powiedzieć mamom ważną rzecz, jakiej nauczyła mnie nasza historia: jeśli w ciąży czujecie jakiekolwiek niepokojące sygnały nie bagatelizujcie ich, lecz konsultujcie z lekarzem. Intuicja w tym obszarze połączona z wyborem szpitala gotowego nieść pomoc wcześniakom może ocalić życie waszych dzieci - dodaje pani Ewelina.

 

 
Podziel się na Facebooku

Reklama
Wyszukaj artykuł