Karolina Bednarek: Kwiecień jest w Toruniu miesiącem walki z rakiem. Zdumiewające, ile kobiet, bo głównie o nich tu myślę, borykało lub nadal boryka z
chorobą. O Pani historii słyszała chyba cała Polska. Zastanawiam się, skąd w krytycznej chwili wziąć siłę na walkę?
Magdalena Prokopowicz: Człowiek to niezwykła istota. Każdy z nas jest zupełnie inny, inaczej reaguje na informację o diagnozie i inaczej sobie z nią radzi. Dla mnie momentem przełomowym była informacja o ciąży i urodzenie całkowicie zdrowego chłopca, Leosia, który dziś ma 4 lata. To dzięki niemu mam siłę walczyć cały czas. On nadał mojemu życiu sens i wskazał jedyną, słuszną drogę. To dzięki dr. Jerzemu Giermkowi z Centrum Onkologii w Warszawie się udało. Mimo operacji w czasie ciąży i chemioterapii Leoś urodził się całkowicie zdrowy. To on dał mi siłę, by walczyć, by nigdy się nie poddawać. Kocham go najbardziej na świecie. Jest moim Aniołkiem, wielkim darem i świętością. Codziennie rano uśmiecham się, patrząc na niego i rozmyślam o tym, co mu mogę dziś pokazać, czym nowym zainspirować.