Pary mające problemy z płodnością poddawane są szeregowi badań, leczeniu, czasem także psychoterapii. Wielu lekarzy zaleca jednak także zwyczajny urlop. Słysząc „wyjedźcie na wakacje, spędźcie ten czas tylko we dwoje, kupcie wino, zrelaksujcie się…” wielu osobom od razu nasuwa się myśl, że to i tak nic nie zmieni, bo przecież problem jest hormonalny/anatomiczny/itp. Niejednokrotnie jednak okazuje się, że takie właśnie ”odpuszczenie sobie”, bycie ze sobą bez presji, bez „medycznej otoczki” starań o maluszka przynosi upragniony sukces.
Psychiczna blokada u kobiety?
Często zdarza się, że po wielu latach starań, leczenia, nieudanych zabiegów in vitro, hektolitrów wypłakanych w poduszkę łez para zwyczajnie godzi się z faktem, że pozostanie bezdzietna. Wówczas adoptują dziecko (lub nie) i wtedy wydarza się niemożliwe – kobieta zachodzi w ciążę. Dlaczego tak się dzieje? Czy to kwestia jakiejś psychicznej blokady? I tak, i nie.